Każdy z nas zadał sobie kiedyś to pytanie. Jednak najtrudniej jest wtedy, gdy zmagamy się z nim codziennie. W którym momencie naszego życia pojawia się to pytanie? Dlaczego czasem ciągnie się za nami przez całe życie? Próbowaliśmy o tym opowiedzieć w audycji „Dobronocka”.

Grażyna Dobroń mówiła, że co jakiś czas umysł musi odpocząć od bitów informacji, spekulacji, a nawet od tworzenia rozwiązań. Wszystko dla naszego dobra. – Kto myśli, że tego nie potrzebuje zapędził się za daleko. To znaczy, że nie czuje, że przekroczył barierę ochronną. Zamiast chronić siebie jest już po drugiej stronie. Osądy na własny temat jeszcze bardziej kruszą nadszarpnięte zdrowie. Tak czy inaczej trzeba zidentyfikować szkodnika, który podrzuca złe myśli i nie czekać na to, że ktoś pomoże nam to zmienić. Trzeba się zabrać do pracy. To jest jedyna droga wyjścia na prostą – dodaje autorka audycji „Dobronocka”.

Więcej rozmów na temat rozwoju osobistego, zdrowia i psychologii znajdziesz na podstronach „Instrukcji obsługi człowieka” i „Dobronocki” >>>

Co ze mną jest nie tak? Najtrudniej robi się wtedy, gdy to pytanie pojawia się na porządku dziennym, ciągle przewija nam się w głowie. To jeden z powodów, dla których milion Polaków bierze leki antydepresyjne. Tylko czy one wyleczą z braku poczucia bezpieczeństwa i z bezradności? Gdzie po raz pierwszy pojawia się to pytanie? W którym momencie naszego życia i dlaczego czasem ciągnie się za nami przez całe życie? – pytała Grażyna Dobroń.

Zdaniem Ewy Mażul, coacha i trenera komunikacji, ciężko sobie uświadomić, kiedy to pytanie się pojawia po raz pierwszy. Dzieci bardzo często czują się zawstydzone i wystraszone. Wtedy pojawia się pytanie, że coś z nimi jest nie tak. – Do socjalizacji, czyli wychowania stosuje się takie metody, jak zawstydzanie, zastraszanie. W ten sposób łatwo okiełznać dziecko. Ono zaczyna działać tak jak chcemy dlatego, że przestaje być spontaniczne. Dowiaduje się, że coś z nim jest nie tak, jeśli robi inaczej niż oczekuje tego otoczenie – dodaje Ewa Mażul.

Ekspertka twierdzi, że część osób ma skłonność do wycofywania się wewnątrz siebie. Myślenia, że to z nimi jest coś nie tak. W sytuacji kryzysowej, te osoby są skłonne „uciec na drzewo”. To one są potencjalnymi biorcami leków antydepresyjnych. – Gdy trudno jest nam ufać, że świat jest przyjazny, że mogą się wydarzyć rzeczy pozytywne, wtedy budujemy sobie wszystkie negatywne obrazy w głowie i one stają się naszą rzeczywistością. Ciągle myślimy o tym, czego nie chcemy mieć w swoim życiu. To powoduje odwrotny efekt do tego, co byśmy chcieli – twierdzi Ewa Mażul.

Audycji „Dobronocka” można słuchać w nocy z niedzieli na poniedziałek, między północą a godziną 2.00.