Poniższe rady mogą być szczególnie pomocne, kiedy postrzegasz swojego wspólnika (wspólniczkę) jako osobę silniejszą i bardziej przebojową, a siebie – jako stronę delikatniejszą i słabszą.

Wysokie umiejętności komunikacyjne są wspólnikom szczególnie przydatne, bo konflikty nierozwiązane zawsze przekładają się z czasem na słabsze wyniki firmy. Konflikty rozwiązane na drodze sądowej kładą się z kolei cieniem na jakości dalszej współpracy. Zamiast eskalować konflikt unikając rozmów lub prowadząc je w stylu wojennym, zawsze warto podjąć wysiłek,  by się porozumieć, nawet, jeśli w tym momencie wydaje ci się to całkowicie nieprawdopodobne.

Pamiętasz to rozgoryczenie lub złość na myśl o kolejnych próbach dogadania się ze wspólnikiem? Ile razy próbowałaś zacząć rozmowę i przekonywałaś się, że nadal nie ma nadziei ani na dalszą współpracę ani na jej sensowne zakończenie? A może widząc, co się dzieje – z góry zwątpiłeś w możliwość dogadania się ze wspólnikiem i zrezygnowałeś zanim podjąłeś próbę? Nie warto rezygnować, ale warto to zrobić inaczej. Jak twierdził Einstein – robić coś stale tak samo i oczekiwać innych rezultatów – to właśnie definicja szaleństwa.

Najwięcej kłopotów z komunikacją jest zawsze tam, gdzie jest najwięcej emocji, a im silniej są ludzie ze sobą powiązani – tym więcej emocji. Dlatego wśród wspólników, podobnie jak w małżeństwach, nie brakuje i konfliktów i emocji.

W szczególnie trudnych i napiętych sytuacjach możesz skorzystać ze wsparcia w formie coachingu komunikacyjnego przygotowującego do trudnej rozmowy. Z kolei dla tych, którzy w danym momencie nie czują się na siłach, by próbować samodzielnie rozwiązywać konflikt, dobrym rozwiązaniem jest skorzystanie z pomocy w formie mediacji. Zawsze istnieje parę lepszych rozwiązań niż otwarta lub podjazdowa wojna. Sprawdź, co dla ciebie najlepsze i skorzystaj z tego, a pojawia się inne rezultaty niż dotychczas.

1 krok – stań się partnerem, nie petentem

Zatrzymaj się więc na chwilę i skończ z szaleństwem polegającym na przywoływaniu i „mieleniu” tych samych dołujących myśli: wspólnik mnie oszukuje, z nim się nie da dogadać, to nie jest człowiek, który chciałby cokolwiek rozwiązać polubownie, to się nie może udać. Kiedy tak myślisz – demonizujesz drugą stronę, wyolbrzymiasz jej moc. A swoją  umniejszasz. W tej relacji nie jesteś petentem, tylko partnerem i nie możesz o tym zapominać ani na chwilę. „Jestem w stanie dogadać się ze wspólnikiem” jest co najmniej tak samo prawdopodobne, jak „nie mogę dogadać się ze wspólnikiem”. Po prostu potrzebujesz lepszego niż dotąd sposobu.

2 krok – nie wracaj na pole start

Badania mówią, że jeżeli uda się przerwać ciąg „dołujących” myśli na dwie minuty, to szansa na powrót do równowagi staje się realna. Możesz więc ćwiczyć zarządzanie swoimi myślami. Kiedy pojawią się te negatywnie osądzające sytuację – świadomie zatrzymaj ich potok na dwie minuty i zacznij myśleć o czymś neutralnym albo przyjemnym pilnując sam siebie, by nie powracać do stanu „to-się-nie-może-udać” i utrzymywać świadomość  „mogę dogadać się ze wspólnikiem” To ćwiczenie, jak każde inne staje się coraz łatwiejsze w miarę zwiększania ilości powtórzeń. Po prostu ćwicz.

3 krok – zmień ton

Mówi się, że tylko 10% konfliktów spowodowane jest różnicą zdań,  a aż 90% – niewłaściwym tonem głosu. Sednem tego stwierdzenia jest fakt, że emocje (bo to one przejawiają się w tonie rozmowy) utrudniają skupienie na poszukiwaniu rozsądnych rozwiązań. Dogadanie się ze wspólnikiem staje się niemożliwe, jeśli tracisz zdolność racjonalnego odnoszenia się do faktów. A pretensję tak samo dobrze słychać jak agresję i tak samo generuje ona konflikt. Żeby chronić swoją wypowiedź przed popadnięciem w zbytni emocjonalizm, trzeba wystrzegać się określonych mechanizmów słownych: osądów (to jest dobre, to jest złe, nie liczysz się ze mną, jesteś wiecznie niedostępny), porównań (twój pomysł jest gorszy niż Maćka), wypierania się odpowiedzialności (to przez ciebie znaleźliśmy się w takiej sytuacji), żądań (jeżeli nie zgodzisz się na moje rozwiązanie to spotykamy się w sądzie).

4 krok – zapytaj tego, kto się dobrze zna

Spokojny ton z pewnością jest tym, co pomoże dogadać się ze wspólnikiem na poziomie emocjonalnym, jednak istotą oraz podstawą rozmowy rozwiązującej konflikt powinna być propozycja innego rozwiązania, które pozwoli uniknąć szaleństwa polegającego na robieniu ciągle tego samego i oczekiwaniu lepszych rezultatów. Albert Einstein w swoich obserwacjach dotyczących rozwiązań wskazywał również na fakt, iż Istotne problemy nie mogą być rozwiązane na tym samym poziomie myślenia, na jakim byliśmy, kiedy je tworzyliśmy. Jeśli więc potrzebujesz zmienić myślenie o problemie – warto zwrócić się do specjalistów z dziedziny, której one dotyczą – skonsultować się prawnikiem, informatykiem, rzeczoznawcą, specjalistą od komunikacji. Dzięki temu będziesz w stanie pogłębić wiedzę na dany temat, zebrać rzeczowe argumenty, podnieść swoją świadomość problemu na wyższy poziom, a nawet przećwiczyć sytuację rozmowy, która cię czeka. To wszystko umożliwi zaproponowanie wspólnikowi innego – bardziej efektywnego niż dotychczas – rozwiązania problemu, konfliktu czy sporu i zrobienie tego w zupełnie inny sposób.

5 krok – umów się w kawiarni

Większość osób w ogóle nie zastanawia się nad wyborem miejsca, w którym ma spotkać się na znaczącą rozmowę. A to właśnie może mieć olbrzymi wpływ na jej przebieg. Jeżeli np. czujesz się mały i „zdominowany” przez wspólnika, którego odbierasz jako wywierającego na ciebie presję – udanie się do jego okazałego gabinetu, biura w prestiżowej lokalizacji czy nawet przystanie na skorzystanie z uroków jego działki letniskowej – będzie krokiem, który utrudni ci prawdopodobnie rozmowę na poziomie partnerskim i dogadanie się ze wspólnikiem jak „równy z równym”. Jeśli z kolei to ty jesteś stroną, która może być odbierana jako dominująca, a zależy ci na wprowadzeniu i utrzymaniu partnerskich relacji – właśnie odwiedzenie wspólnika w jago mniej okazałym biurze – może być krokiem, który zniweluje bariery. Od dawna sprawdzonym sposobem na przeprowadzanie rozmów z ludźmi unoszącymi się gniewem i podnoszącymi głos pod wpływem emocji, jest umawianie się z nimi w przestrzeni publicznej – takiej jak np. dość uczęszczana kawiarnia czy restauracja. Dbałość o własny wizerunek w oczach innych, nawet kompletnie obcych ludzi, o wiele skuteczniej dyscyplinuje krzykaczy, niż nasze wielokrotnie zgłaszane prośby o spokojniejszy ton głosu w trakcie spotkań w cztery oczy.

Masz naprawdę wiele możliwości wpływu na to, żeby się ze wspólnikiem. Wiedząc o nich możesz zrobić ten pierwszy krok w zupełnie nowym kierunku. Powodzenia